Strona:Marja Pawlikowska - Paryż.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wolno w słodkie jej oczy ukośne
patrzeć jedną, drugą, trzecią wiosnę,
i najdłuższą posyłać jej falę...

Don Juanie! Wśród zabaw i wina,
zapomniałeś, gdzie cel i przyczyna,
ach, niestety, nie wiesz co to szaleć!

Bóg ci Anny przebaczyć nie może!
Za nią wstanie zemsty całe morze!
Za nią z piersi ordery ci zedrą!

Za nią ujmą się z płaczem kamienie,
i do piekła cię pchnie — zasłużenie
EL CONVIVADOR DE PIEDRA!