Przejdź do zawartości

Strona:Marian Pilot - Panny szczerbate.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że ostatni raz. Kukuś do wsi, do brata swojego, nie wrócił; przychodziły za to, z bliska, to z dala dziwne wieści, ludzie domyślali się, że to o nim. Chłop jakiś, mówiono, szedł trop w trop za koczującym rojem, spuchnięty, na oczy ledwie widzący. Gołe, oropiałe ręce wkładał w jądro roju, chciał pochwycić królową. Ludzie, którzy go widzieli, dobrzy, życzliwi, znający się na rzeczy, radzili mu rękawice włożyć na ręce, drucianą siatką osłonić twarz albo choć okadzić gęstym jałowcowym albo olchowym dymem. Ale on, mówią, nie słuchał nikogo, tylko przed siebie szedł z gołymi rękami ku królowej, strzeżonej przez tysiące żądliwych robotnic. Pchał swoje ręce tak długo, dopóki rój nie zrywał się i nie odlatywał. Kukuś, pewnie on to był, siadał na rower i pędził za rojem... Wieści przychodziły z dalszych coraz powiatów. Rower mu się zepsuł, porzucił go, nie sprzedał nawet, porzucił w rowie i na piechotę ścigał swój rój. Rano pastusi płoszyli go, śpiącego w stertach siana albo kopkach żyta; w zimniejsze dni gospodynie zastawały go na strychach, drzemał, rękami obejmując komin. Kobiety podnosiły wrzask, a on uciekał przed nimi chyłkiem. Mówili, że gwałcił te kobiety; ale to najpewniej nie była prawda.
Tak szły o nim wieści coraz mętniejsze, z powiatów i stron dalszych coraz; aż ucichło pod zimę i nie słychać nic do dziś dnia.


b.

Żyli sobie dziad i baba, starzy bardzo oboje. Żyli w chatce maleńkiej, stara była jak oni, do betlejemskiej, w której Chrystus się narodził, podobna. Żyli, choć i ćwierci nie brakowało im do śmierci. Zimę całą ich chatka, podwórko i chlewik zasypane były śnie-