Strona:Marian Pilot - Panny szczerbate.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tak bardzo, jak wierzył w nią Ten, który narodził się przed dwoma tysiącami lat. Jemu to, wydarłszy ze swoich dusz, powierzyliście swoją cząstkę boskości, jak biedak powierza lichwiarzowi to, co ma najcenniejszego. Ja wiem. Ja go znam...
Przerwał i na chwilę zaczerpnął tchu; ale nikt nie śmiał się poruszyć, patrzyli na jego twarz, którą teraz oświetlił płomyk świecy, odepchnięty przed chwilą jego oddechem. Patrzyli wszyscy w milczeniu. Dziekan wzniósł po raz wtóry ręce ku niebu, ale z jego ust nie usłyszano słowa.
— Powiada Pismo: Nabuchodonozor król uczynił bałwan złoty. Nabuchodonozor król kazał owemu bałwanowi kłaniać się wszystkim swoim poddanym i kłaniali się wszyscy, prócz trzech młodzieńców z narodu żydowskiego: i za swój czyn i swoją wiarę zostali osypani łaskami i zaszczytami. Bądźcie im podobni. Wysiłkiem serca i sumienia musicie zrozumieć samych siebie, musicie wywieść swoje dusze z królestwa przerażenia, lęku i zniszczenia. Poznacie wtedy swój świat, świat swojej boskości, wspaniały i ogromny, który ma tyle barw, tyle kształtów i dźwięków, ilu nie stworzy żaden Bóg uczonych w piśmie. Swoim wysiłkiem musicie odnaleźć własny raj, o ileż wspanialszy i piękniejszy od tego, którym wam grożą, który wam obiecują. Musicie oto powtórzyć wielki czyn pramatki waszej Ewy...
— Ten człowiek bluźni! — rozległ się nagle pośrodku kościoła głos mocny i wielki. — Ludzie, czy słyszycie? Ten człowiek bluźni!
Tłum poruszył się. Kobiety zakrzyczały.
— Bluźni! — powtórzył inny jakiś głos.
I znów była cisza. Wszyscy słuchali, jak po schodkach, wiodących na chór, dudnią szybkie, ciężkie kroki. Świeczka, stojąca na organach, zgasła nagle i twarz muzykanta zniknęła znad balustrady. Usły-