Strona:Marian Pilot - Panny szczerbate.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Znów zabrzmiały organy, mocno, pewnie, niezwykle. Ludzie odwracali się i patrzyli w stronę chóru. Przy organach siedział młody muzykant. Ludzie patrzyli i szeptali między sobą. Aż dziekan odwrócił się i począł czytać ewangelię; wszyscy wstali. Ksiądz odłożył księgę i złożywszy ręce, powiedział cicho:
— Bracia moi... — I powtórzył wielkim głosem: — Bracia moi! Cieszcie i radujcie się, albowiem oto Pan nasz się narodził...
Czekał, aż jego głos wróci wielkim, przytłumionym echem, i ruchem gwałtownym i szybkim wzniósł ręce wysoko, aż szerokie rękawy komży spłynęły w dół i wyłoniły się spod nich ręce cienkie, wysuszone, pokryte czarnym włosem. — Błogosławieni niech będą ci, których nie ugiął i nie zmógł czas oczekiwania; którym ich grzechy i wszeteczeństwa nie przeszkodziły ufnie oczekiwać na przyjście Tego, który jest przebaczeniem i zmazą grzechów wszelkich. I oto On jest, Pan nasz i Odkupiciel: leży w stajence lichej, wśród bydląt i nierozgarniętych pasterzy. Patrzy na was i widzi wszystko, wszystkie nasze grzechy, które popełniacie tak samo, jak popełniali je wasi dziadowie i rodzice. Pełni jesteście, jak oni, pychy, nienawiści, wszeteczeństwa i złej woli, i grzechów wszelakich, których spisać by nie umiał najbieglejszy w piśmie skryba. Lecz Ono je widzi, wszystkie wasze czyny, wasze słowa, wasze myśli, widzi je, Dziecię Nowonarodzone. Och, widzę Go, Pana Naszego Jezusa, Święta Matka tuli Go do łona, pełna smutku, wie, że wasze grzechy niczym pachołkowie Heroda nastają na życie Dziecięcia; że to one, grzechy wasze, wiodą Jej Dziecię, Owoc Przenajświętszego Żywota, cierniową drogą aż do umęczenia i na krzyżu skonania... Lecz Ono, Dziecię, Wieczysty Odkupiciel, Ono wam przebacza; słabą