Strona:Marian Pilot - Panny szczerbate.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pierwsze wino się kończy, Tata Mamę woła: „daj jeszcze wina, gości mam” — mówi. A Mama: „pierwej za tamtę zapłać”. A Tata mówi: „nie mam, zborguj”. A Mama mówi: „kiosek nie mój, państwowy, ja ci zborgować nie mogę, choćbyś ty sam Pan Jezus był, nie tylko mój chłop. Co to, przez ciebie do kryminału mają mnie sadzać?” I tak się kłócą, umawiają, aż gość wyciąga pieniądze i płaci za pierwszą flaszkę, a potem i za inne... A tu komedii nie ma, tu Tata powiada: „masz dać” i koniec. Tak jeszcze u Tatów nie bywało i nie będzie pewnie... A potem słuchałem jego mowy i jego grania i widziałem, że nikogo gorszego i podlejszego nie mógłżem do wsi sprowadzić, nie mógłżem... Bo po co on tu przyszedł, ten z trąbą, głupszymi i biedniejszymi nas robić, niż my sami z siebie są? Przyszedł nam do naszych grzechów i przewin nowe dokładać, a stare na wierzch wyciągać? Niepokój i zamieszanie siać? Bo po co przyszedł, kto on taki jest? Kto go do nas przysłał? Ani dobrzy ludzie, ani władza. Powiem wam, kto on jest, niczciwiara jest, łobuz jest, przybłęda on jest, co niczego nie ma i innym wszystko wziąć chce. Czego on pragnie? Ludzi na poniewierkę i śmierć słać? Jakie jego prawo? Zgrzeszył kto, sam zgrzeszył i tylko Najwyższy przebaczenie dać mu może i żadna ludzka kara zła nie przekreśli i nie naprawi. Zgnębić on nas chce naszymi przewinami, ludzie, wyciągnąć je na wierzch umie, tak jak ludziom w głowie poprzewracać i mówić im, że niczego nie ma, Pana Boga, odpuść, Jezu, nie ma, jest tylko grzech i człowiek z nim sam... Człowiek tyle lat żyje, a tu taki przyjdzie, powie: sam żeś jest, a twoje grzechy do ciebie należą, do ciebie tylko i do innych ludzi, którzy swoich grzechów nie umieją unieść, jakże więc im myśleć i rozsądzać o przewinach innych? Tyla lat żyję, a nikt