Strona:Marian Pilot - Panny szczerbate.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dział Rochu. — Nazwisko nam sąd zmienił. Psarskie my teraz, żebyś wiedział.
Stołbiński nic nie mówił, inni też się nie odzywali, nawet Eśku Rzun. Tamci zbierali się już do odejścia, kiedy w końcu Stołbiński powiedział:
— Pana Boga poznasz po sapagach.
— ...Że co? — zapytał Włodek. Był najmłodszy, ale robił w kopalni, chłop był jak góra. Odezwać też się umiał.
— Ciężko będzie nawyknąć — ośmiał się Stołbiński. Po śmiechu widzieli, że robi się coraz bardziej zły. — Nie dla Psiarków takie nazwisko. Szlacheckie.
— Przyzwyczaisz się — powiedział Rochu. — To nie tak trudno.
— A jakby nie?
— Już ta się tak o siebie nie bój. Nie takich rzeczy ludzie się uczą.
— Dziadem był twój ojciec i ty dziadem zostaniesz, choćbyś nie wiadomo kim był w tym swoim pegeerze.
Stali naprzeciw i patrzyli na siebie. W końcu Rochu odstąpił. Zapytał Rzuna:
— Eśku, a ty?
Tamten wzruszył ramionami. Rochu czekał, ale Eśku i tak nie powiedział nic.
— Benek?
— Co mi tam...
— Jacek?
— Stasiek? Nie rób miny jak srający kot na puszczy.
— Zawsze to robię, co mi się chce.
— Stołbiński — powiedział Rochu.
— No?
— Zapamiętałeś sobie?