Strona:Marian Gawalewicz - Dusze w odlocie.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Jestem ciągle pod wrażeniem wczorajszego dnia i rozmowy z Gierdą.
Przechodząc ulicą dzisiaj, przypatrywałem się ludziom i robiłem rozmaite refleksye dziwaczne, a zdaje mi się nie bardzo właściwe, jak na doktora.
Skąd mi się nagle takie karawaniarskie myśli do głowy przyczepiły?... bo czy to jest sens jaki, żeby mi ni stąd, ni zowąd przychodziły tego rodzaju uwagi:
— Świat cały składa się z sa-