Strona:Maria Sandoz - Koszyk jabłek.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
8

Dziś szedłem jakiś nie swój z kościoła do domu:
Nie mam nic by jałmużnę, podarek dać komu!
A Pan mi koszyk jabłek zesłał miłościwie
Tak przecudnych, że niemi Szymona zadziwię!
..................

Szymon na kosz wspaniały z radością spoziera:
— Zaraz te śliczne jabłka poszlę dla Bonera,
On je od ubogiego przyjmie Bernardyna.
Choć świetne koligacye ma jego rodzina:
Lanckorońskich, Zbigniewów, Dembińskich, Firlejów,
I choć ród ten należy już do naszych dziejów,
Odznaczony nie jeden raz na polu sławy —
W obejściu swem Izajasz dziwnie jest łaskawy,
Wysokiej uprzejmości, dobroci bez miary,
On nie zechce odrzucić serdecznej ofiary.
..................

Boner przyjął dar piękny z wesołym okrzykiem:
— Zaraz się tem podzielę z Stachem Kaźmirczykiem!
Anielski młodzieniaszek, złotego serduszka,
Przyjmie jakby od ojca te cudne jabłuszka.
Głęboki to uczony, bez skazy, bez cienia,
A choć młodość pochopna do zarozumienia,
On o swej uczoności nic nie wiedzieć zda się,
Tak skromny — jak fiolek wonny w pełnej krasie!