Strona:Maria Rodziewiczówna - Rupiecie.pdf/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— W ziemi lub niewoli.
— Co się stało? Jako do tego przyszło?
— Nie pamiętacie to? Jakeście lemiesz znienawidzili i pot od znoju nad ziemią! Nie pamiętacie to złotych blaszek Greka, i jego misternych kling mieczowych? A pancerze wasze, co? Co z turniejów przynosicie? A gdzie wasze królestwa i królewny? Samiście wrócili w popękanych blachach!
— Ot co zostało!
I szeroko rzucił ramieniem po ruinach, po zarosłych niwach, i po gromadce pacholąt, co go otaczała.
— Idźcie — mścijcie się, mordujcie wrogów. Odbierajcie mieczem waszą wolę i dolę!
Ale jezdni z koni zsiedli, i rzekli:
— Nas tu w powrót gnała tęsknota do ziemi. I my ślubowali, jeśli żywi dojedziemy — jej służyć. Daj nam pługów — kowalu!
Tedy Krzysztofor Glon jakby jeszcze zolbrzymiał i wyrósł — jakby się wodzem stał.
Wyprostował się, rękawy zakasał.
— Dzieci, węgle na żar i hurtem do miecha! A wy, rycerze — żelazo to precz z sie-