Strona:Maria Rodziewiczówna - Rupiecie.pdf/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szych lat Hryc nabiera cech podobnych do swych faworytów. Gdy wyrasta na mężczyznę, ma chód powolny i wlekący, ma oczy mgławe i senne, ma ruchy ociężałe i apatyczne. Gdy się zabiera do roboty, czyni to opieszale, ociąga się, jakby czekał dźwignięcia ościenia, by ruszyć. Nie znać w jego zajęciu ochoty, nie pośpieszy nigdy, ale się i nie zbuntuje ani znarowi. Wlecze się — mus go napędza, byle go nie gnano, staje i kładzie się, mniejsza gdzie: na środku zagona, na wygonie, na gnoju, spędzony gwałtem potrzeby — wlecze się znowu dalej. Nawet gdy jadło spożywa, czyni to tak powoli i długo, jakby przeżuwał strawę. Na wszelki postęp i nowiny kultury zapatruje się także, jak jego wół na nowe odrzwia obory, upiera się, patrzy, węszy i obchodzi nieufnie. Trzeba go gwałtem lub podstępem przymusić.
I oto po dojściu do pełnoletności Hryc jest skończonym typem. Umie pasać, kosić, orać; zdaje mu się też, że umie czytać i pisać, bo spędził parę zim w szkółce. Umie kraść i kłamać, już się bije z ojcem, lubi ogromnie wódkę, włóczy się nocami do dziewek, chadza czasami na zarobki, a co święto