Strona:Maria Rodziewiczówna - Rupiecie.pdf/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chciano tedy Niechoczkę w domu zatrzymać, aby w gospodarstwie pomagał, ale i tu natrafiono na protest.
Szesnastoletni Niechoczka nie chciał gospodarzyć i pracować, zupełnie się z pod woli i kierunku rodziny wyemancypował. Jeszcze im naurągał:
— Oho, zaraz! będę ja robił, orał i siał, potniał i chylił się, żeby grad bił, deszcz gnoił, mróz dusił — a co zbierzesz i nie zjesz — to ci zabrali do gminy, czy Żydy do miasta. Nie chcę i nie będę robił. Ja już przywykł panować i nic innego nie chcę, tylko panować. Wy sami durnie — wam się zdaje, że panujecie, a wy tylko świnie i owce. Każdy z was ciągnie sadło i wełnę, a ze mnie nikt nic nie pociągnie i będę żył, jak mi ochota.
Zagrożono mu tedy, że go z chaty i ojcowizny wygonią, jeśli wspólnie pracować nie będzie. Na to zabrał swe szmaty, bat, kapelusz i sam się wyniósł.
Sam odtąd zawierał z gromadą umowę na pasterza.
Przez lato pokołei każda chata go karmiła, oprócz tego dostawał po kilka groszy gotówką za każdą sztukę swej trzody — po