Strona:Maria Rodziewiczówna - Róże panny Róży.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się dochodzenie, śledztwo, protokół. Wszystkie kobiety zeznały, że siedziały w piwnicy i modliły się. Juchim, że spał przy krowach, a rano powiedziano mu, że bolszewików pobito kamieniami. To samo twierdziłem ja i Korniło — nawet pokazaliśmy na strychu spory zapas tej broni, która jest nieobjęta żadnym zakazem. A strzelali bolszewicy. Pisanina i grad krzyżowych pytań trwały dobrych kilka godzin. Wreszcie spytałem komendanta, czy właściwie popełniliśmy coś karygodnego, nie dawszy się porżnąć, ani spalić, na co mi odpowiedział, że włościanie narzekają, że we dworze jest broń, kiedy im broni posiadać nie wolno, a że Konstytucja zrównała wszystkich obywateli — jedne są prawa dla wszystkich i przywileje przestały istnieć. Naturalnie odbyła się rewizja.
— Trzydziesta ósma! — dodała Kałaurowa. — Ale teraz niech panicz rozpowie, co myśli robić z tą całą masą koni, i gdzie to schowamy, bo w domu się nie zmieści.
— Jutro dostanę parobków i zaczniemy odłogi karczować. Konie spędzą lato pod niebem, a do zimy odbuduję stajnię i stodołę.
— Będą mieli bolszewicy co palić.
— Jak spalą, to znowu odbuduję, ale nie będzie powiedziane, że Niedobitowski zaniedbał swe Horodyszcze.
Stanęły pługi na porosłych zagajami łanach, stanął osobiście Sewer z siekierą i motyką — i pracował z wielkiem dusznem weselem i zacie-