Strona:Maria Rodziewiczówna - Ona.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

samą. Gdy się znalazła nareszcie u siebie, na górze, długo zasnąć nie mogła, a długo przedtem się modliła. Dla umarłych swoich o niebo, dla Sewera o dobrą dolę, dla siebie o drugi taki dzień w życiu.
A ziarno, rzucone na rolę bogatą i pustą, kiełkowało powoli.