Strona:Maria Rodziewiczówna - Jerychonka.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Przecie może artyzm jego uratuje i spoi nas braterstwo ducha“ — pomyślała już zdecydowana ostatecznie.
I, jakby oswobodzona od zmory, zasnęła twardo i spokojnie, tylko w ostatniéj chwili przed zapomnieniem w oczach jéj przemknęły dwa cienie: Oryża i baronowéj.