Strona:Maria Rodziewiczówna - Czarny Bóg.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Poszedł tedy Sewer z oświadczynami. Rodzice przyjęli jedynaka miljonera bardzo skwapliwie, a po trzech wizytach wyznała Gizella matce, że jest nad wyraz szczęśliwą. Narzeczony znosił kwiaty i książęce podarki, był correct w każdej chwili, okazywał troskliwość i zajęcie.
Jednocześnie romans Sewera i hrabiny Zity stał się faktem jawnym i bajką modnego świata stolicy. Nie zadawali sobie nawet trudu ukrywania. U hrabiny była to bezczelność i chęć zgnębienia rywalki; u Sewera chęć wykręcenia się od nienawistnego małżeństwa. Myślał, że słuch dojdzie do Gizelli i jej rodziców, wywoła skandal, oburzenie i zerwanie związku. Ale, jak zwykle w takich razach, osoby najbardziej zainteresowane pozostawały w nieświadomości. Oszczędzano ich. Jedni milczeli przez obojętność, inni przez satysfakcję dopomagania złemu, reszta przez lęk Glebowa.
Nie wiedziała tedy Gizella, że ten piękny gwardzista, towarzyszący jej na balach, prawiący słodkie słówka, czuł do niej prawie wstręt, myślał o innej, a był tylko przynętą, rzuconą przez zręcznego rybaka. Młoda, czuła, ufna, szła za nim z rozkoszą, kwiatom, gwiazdom, ptakom szepcząc swe zwierzenia o szczęściu.
W styczniu ślub się odbył.
Glebow chciał go mieć na miejscu, w soborze, przy asystencji dworu i dygnitarzy.
Lecz wtedy raz pierwszy poznał, że z synową przyszłą będzie miał niełatwą robotę. Hrabianka zażądała stanowczo katolickiego ślubu.