Strona:Maria Rodziewiczówna - Czarny Bóg.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I rzecz dziwna, Helenka nie zapłakała nigdy na swą dolę. Rzecz dziwniejsza, że Nikita, cynik, człowiek bez żadnych zasad i pojęć moralnych, ją szanował, nigdy słowem nie uraził, najlepszym był mężem. Pracowali oboje ciężko, bili się z biedą nieustannie, często przymierali głodem — a przecie przez lata całe takiej psiej doli żadne nie rzekło gorzkiego słowa. Wszystkie dobre uczucia tego człowieka skupiły się w niej jednej, po za nią tygrys to był.
W hierarchji socjalnej stanął wysoko. Głową był moskiewskiego nihilistycznego klubu, redaktorem ich dziennika; pomimo to uczył się świetnie — rok mu tylko pozostał do doktoryzacji — ile do zguby, katorgi lub śmierci, tego nie wiedział, lecz się i nie troszczył.
Takim był ten chłopski syn — zdrajca swego dobroczyńcy.