Strona:Maria Rodziewiczówna - Anima vilis.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nasz. Ot, wypij jeszcze herbaty! Za tę przysługę, coś mi uczynił, dam ci radę. Chcesz bogatym być, to trzy rzeczy pamiętaj. Jedno: nie chwal się zyskiem i nie opowiadaj straty, bo sobie kredyt popsujesz. Drugie: nie daj pieniądzom ani chwili odpoczywać. A trzecie: nie pogardzaj żadnym interesem! Tak ja robiłem. Dobry jest każdy handel; uczciwym trzeba być, byle nie z Kirgizami.
Antoni, ośmielony życzliwością starego, rzekł mu z uśmiechem:
— A cóżby pan zrobił teraz, mając trzydzieści pięć rubli w kieszeni?
— Oh, duszo moja, to duży kapitał! Ty nim w czasie jarmarku sto razy obróć. Jeżeli za cztery dni nie zrobisz z trzydziestu pięciu stu rubli, to chybaś głupi! Toć cały rok na te cztery dni pracuje. Tylko ostrożnie ze złotem, bo się nie znasz! Złoto na koniec, jak wszystkiego spróbujesz i nauczysz się!
Dojrzano Szyszkina w baraku i poczęli się doń cisnąć różni interesanci, więc się Antoni usunął. Stary jednak z zamiłowaniem i szczerze radził, bo mu jeszcze na odchodnem krzyknął:
— A słysz, duszo moja, nigdy całego kapitału na jedno, nigdy!
Znowu począł Antoni krążyć w tym zgiełku, rozmyślając od czego zacząć. Wtem przy ulicy wołów jakiś gruby kupiec go zawołał:
— Ej, ty! Próżno chodzisz, pomóż mi ładować mięso!