Strona:Maria Rodziewiczówna - Anima vilis.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i ci, co głodem mrą. Wracać tam, wracać! Do gorszego...
— A pan nie wróci? — nieśmiało szepnął młody.
— Ale mnie trzeba zostać. Uważasz, tyle lat ten dom oni znają! Gdzieby poszli w niedzielę? Do szynku? Mnie trzeba zostać!
I gdy to mówił, oczy jego tkwiły w szybie okna, które śnieg zamurował, i były pełne cichego, smutnego uspokojenia.
A Mrozowicki zcicha potwierdził:
— Tak jest. Panu trzeba zostać.