Strona:Maria Konopnicka-Śpiewnik historyczny.djvu/067

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dwa tysiące Moskwy,
Jakby grad wychłostał,
A Kiliński — z szewca,
Pułkownikiem został:

O moja Warszawo!
Cóż cię to zbawiło?
— Jedno mężne serce,
Co miłością biło!




POD SZCZEKOCINAMI.
(1794 r. 6 czerwca).

Widzi Moskwa, że nie sprosta,
Gdzie odwaga taka,
Więc do boju na Kościuszkę
Przyzywa Prusaka.

Wieją orły, świecą kosy
Cichemi polami,
Stanął z wojskiem pan Kościuszko
Pod Szczekocinami.

Wpadła na nich jazda wroga,
Jak gradowa chmura,
Krzyczą nasi: W imię Boga!
Krzyczy Moskwa: — Hura!