Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

poronienia, spowodowane przestrachem, były wtedy na porządku dziennym. Dopiero kiedy minął 12-ty maj i nie zaszło nic nadzwyczajnego, umysły się uspokoiły.
Tego rodzaju zdarzenia, choć może w nieco odmiennej formie, powtarzały się kilkakrotnie w ciągu bieżącego stulecia. Do rozszerzenia rozmaitych trwożnych, a najczęściej bezpodstawnych wieści, przyczyniało się w stopniu silnym dziennikarstwo, chcące zarobić na sensacyi. Rozmaici reporterzy podchwytywali zdania, pochodzące od astronomów, i przekręciwszy je własnowolnie, albo też skutkiem błędnego zrozumienia, puszczali w obieg, jako niezbite prawdy. W naszem stuleciu pierwszą poważniejszą obawę wzbudziła znana kometa peryodyczna, odkryta 27 lutego 1826 r. przez austryackiego oficera Bielę i nosząca dotychczas nazwę komety Bieli, chociaż obecnie w swej pierwotnej postaci, jako kometa, już nie istnieje. Do tej komety powrócimy jeszcze przy innej sposobności.
Położenie orbity komety Bieli jest, jak rachunki wykazały, takie, iż, gdy w 1826 r. kometa ta, przechodząc z półkuli północnej do południowej, znalazła się w płaszczyźnie drogi ziemskiej i w węźle zstępującym swej drogi, na moment znalazła się ona także w samej orbicie ziemskiej. Kometa Bieli okazała się peryodyczną z okresem obiegu 6 lat i miała powrócić w 1832 r. Znany astronom Olbers pierwszy zwrócił uwagę na wielkie zbliżenie się komety Bieli do drogi ziemskiej, w chwili przejścia