Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



ROZDZIAŁ II.

Człowiek, mający oczy zamknięte na zjawiska natury, albo też stojący wobec zjawisk, których nie może sobie wytłómaczyć, a w których widzi coś strasznego, podobny jest do człowieka zamkniętego w czterech ścianach pokoju i nie wiedzącego nic o tem, co się nazewnątrz tych ścian dzieje. Gdy przyjdzie do niego ktoś i powie mu niespodzianie, iż dnia tego a tego, dom jego się spali i on sam zginie, wówczas człowiekiem tym owładnie niepokój. Nie mogąc usunąć niebezpieczeństwa, w jakiem się znajduje, będzie on wyglądał ze drżeniem dnia katastrofy, gotując się na śmierć. I oto wreszcie dzień krytyczny nadszedł, mija w trwodze jedna godzina za drugą, a pożaru niema; wreszcie okazuje się, iż niebezpieczeństwo to było próżnym postrachem. Uspokoi się ów człowiek po pewnym czasie, lecz ponieważ możliwość pożaru pozostanie, więc, gdy po raz drugi znów dojdzie go wieść, która się