Strona:Marcin Ernst - O końcu świata i kometach.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bie widzialną była kometa, i na odwrót, w czasach zdrowych nigdy nie widziano komety. Jakaż jednakże może być wartość tego rodzaju wniosków, gdy autor tuż obok siebie notuje najrozmaitsze zdarzenia, które zaszły w jakichkolwiek punktach kuli ziemskiej, i wszystkie czyni mniej lub więcej zależnemi od wpływu komety. Niezwykle wysoka lub niska temperatura pór roku, burze, grady, śniegi, deszcze, powodzie, susza, głód, szarańcza, zaraza, choroba, trzęsienie ziemi, wybuchy wulkanów, eksplozye i t. d. wszystko to zostało zrejestrowane obok siebie i służy za podstawę do wniosków. Nawet takie notatki kronikarskie nie są pomijane, jak np., iż w czasie widzialności komety z r. 1668 w Westfalii pochorowały się wszystkie koty, kiedyindziej znów w roku komety meteor uderzył gdzieś w wieżę kościoła i uszkodził mechanizm zegara, a jeszcze w innym razie w jakiejś okolicy Ameryki pojawiły się nader licznie dzikie gołębie. Przypomina to, powiada Arago, ową kobietę, która za każdym razem, gdy podeszła do okna, widziała tłumy ludzi i pojazdów i uwierzyła w końcu, że przyczyną tego, iż ludzie przechodzą i jadą powozy, jest jej ukazanie się przy oknie.
Jak mało, pomimo olbrzymich postępów astronomii w ostatnich dwóch wiekach, wiadomości astronomiczne przenikają już nietylko do tłumów, ale nawet do warstw, uważanych za inteligentne, świadczy o tem najlepiej fakt, iż zabobon, przypisujący kometom rozmaite wpływy, przetrwał do dzisiejszych czasów. Wiadomo, jak wielki wpływ na