Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pieniężne wzrastały, a obok tego nie ustawały zaczepki ze strony władz rządowych.
Już od czasów trzemeszeńskich — jak ci wiadomo, panie Lndwiku — był Prusinowski höheren Orts bardzo ingrata persona; przez „Wielkopolanina“ i „Wiarusa“ pogorszył się ów stosunek; możesz sobie więc wyobrazić, że, skoro się „Tygodnik“ pojawił, zwrócono nań baczne oko. Nie zawsze redakcya jego trzymała się w granicach ostrożności, przeto chwytano skwapliwie za lada wystający haczyk i trapiono głównego redaktora skargami i procesami, obwiniając go, że podżega do rozruchów, podburza katolików przeciw protestantom, a nawet że chce sprowadzić upadek królestwa pruskiego.
To też kar pieniężnych napłacił dosyć, a trzy razy po kilka tygodni pokutować musiał w więzieniu za grzechy swoje. Z kilku spraw jednak zdołał ujść bez szwanku, a na szczególną uwagę zasługuje jedna z nich, w któréj zaczepiono wydaną przez Prusinowskiego broszurę: Język polski w W. Księstwie Poznańskiem wobec prawa pruskiego. Ta mała książeczka zaczyna się odezwą zachęcającą gorącemi słowy współziomków do „ratowania języka swego od klęski i zagłady“ i podaje potem w całéj rozciągłości wszystkie proklamacye, prawa, rozporządzenia sądowe i administracyjne, które na korzyść tego języka ogłoszone zostały. Nie można się dziwić, że owe pisemko rozeszło się niebawem po prowincyi w więcéj niż sześciu tysięcach egzemplarzy, dotyczyło bowiem najdotkliwszéj dla nas sprawy, która teraz znów w życiu naszem publicznem stała się palącą. Wydrukował je Prusinowski w swéj oficynie grodziskiéj, z któréj wyszło także za jego staraniem kilka innych rzeczy; wymienię ci tylko, prócz trzy tomowego katechizmu Jezuity Łęc-