Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

co miał jnż wrodzone. Gdy szkoły opuścił, rzadko kiedy się z nim spotkałem, nieznane mi więc szczegóły jego życia w dalszym przebiegu i nie mógłbym podać ci ich dokładniéj, wszakże zgodnie z prawdą powiem, co wszystkim wiadome, że był jednym z wzorowych obywateli naszych, którzy odziedziczoną ziemię nie tylko nieuszczuploną, lecz znacznie powiększoną i wolną od ciężarów zostawili potomkom, a prócz tego przykład stanowi odpowiedniego, lecz oględnego życia i cnót domowych. Nieco pesymistyczne zapatrywanie się na świat i ludzi (mówił mi raz, jak pamiętam, że życie jest tylko obowiązkiem), przytem może i upodobanie w spokojnym bycie, przyczyniały się do tego, że pan Adam w sprawach naszych publicznych nie zajmował tak wybitnego stanowiska, jakieby mu bystrość jego rozumu i wzniosłość poglądów były niewątpliwie zapewniły; posłował wprawdzie kilka razy do Berlina, na wszelkie potrzeby narodowe hojną dawał ręką, ale nieraz przyszło żałować przy téj i owéj czynności, że uznał za stósowne zachowywać pewną wstrzemięźliwość. Ostatni raz spotkałem się z Adamem Żółtowskim siedemdziesiątego dziewiątego roku na owym wielkim raucie w Bazarze, którym się publiczność nasza odwdzięczyć chciała profesorom krakowskim, Tarnowskiemu i Bobrzyńskiemu za ich piękne odczyty, a raczéj improwizacye. Chociaż, po wieloletniem niewidzeniu, zewnętrzność jego mało zdawała mi się zmienioną, dostrzegłem w nim jednak jakiś nerwowy rozstrój i zmęczenie, które mu też nie dozwoliły dokończyć przemowy rozpoczętéj, w imieniu całego zebrania, do prelegentów, aby im podziękować za okazaną Wielkopolanom życzliwość. Były to oznaki osłabienia organizmu, któremu niezadługo potem uległ pan Adam, przekazując po sobie pamięć jednego z najwykształceńszych i najzacniejszych obywateli, którymi się