Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

spędził, jako nauczyciel domowy, po większéj części na wsi. Dopiero w końcu piędziesiątego szóstego roku doszedł do pożądanego celu i, po złożeniu rigoresum, uzyskał tytuł doktora filozofii. Myśl do rozprawy: De origine et sedibus veterum Illyriorum, w któréj starał się przedewszystkiem wykazać, że Illyrowie byli szczepem słowiańskim, poddały mu jego wrodzone sympatye, wiernie aż do śmierci dochowane. Wszakże nie mogąc, dla braku zasobów materyalnych, wypełnić reszty wymagań obranego zawodu, wrócił po skończonéj doktoryzacyi do Poznania i, utrzymując się z pracy prywatnéj, wszedł w bliskie stosunki z ludźmi, którzy bądź to w dziedzinie naukowéj, bądź też w życiu naszem politycznem wybitniejsze stanowisko zajmowali. Stał się tutaj wkrótce osobistością powszechnie znaną i cenioną; nie trudno mu przyszło zyskać sobie życzliwych przyjaciół, bo chociaż nie wszyscy się z nim zgodnie na świat zapatrywali, każdy jednak widział w nim młodego człowieka miłego i łagodnego w obejściu, który, wcale nie pragnąc przyjemności życia, z zacnością charakteru i idealnemi poglądami łączył silną wolę, nie łatwo się dawał zrażać przeciwnościom, a dążył przedewszystkiem do tego, aby jego pomysły wyszły na korzyść społeczeństwa. Dążności i usiłowania pana Kaźmirza były różnostronne; puszczał się na pole dziejów i starożytności, mozolił się nad gramatyką i pisownią polską wraz z księdzem Malinowskim, z którym go łączyły pruskie pochodzenie i najściślejsza przyjaźń, dawał lekcye prywatne, pisywał do dzienników i zachęcał współziomków do tworzenia Towarzystw w celu rozbudzenia i podtrzymywania między sobą narodowego życia. I tak poświadczyć mogę, że Kaźmirz Szulc był pierwszym, który, jak ci już dawniéj mówiłem, powziął zamiar założenia u nas Towarzystwa Przyjaciół Nauk.