Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zaś przezorności w stosunkach finansowych, porządku i oszczędności w życiu prywatnem. Te przymioty, niemniéj jak skromność i uprzejmość w postępowaniu z ludźmi, posiadał Zeyland w wysokim stopniu i zawdzięczał im swoje powodzenie na drodze przemysłu; wszakże i inne właściwości jednały mu uznanie i szacunek, których mu społeczeństwo nasze nie szczędziło.
Patryotyczne jego uczucia znane były wszystkim; objawiał je słowem i czynem, gdzie tylko nastręczyła się sposobność i wiadomo mi, że nieraz pod tym względem znaczne poniósł ofiary. Nie przestając na obrębie swego zawodu, w którym kształcili się u niego prawie tylko rzemieślnicy polscy, jako Polak i mieszczanin tutejszy poczuwał się do wypełniania obowiązków względem współobywateli i współrodaków. Był on jednym z założycieli Banku Przemysłowego i członkiem jego rady nadzorczéj prawie bez przerwy aż do swego końca; takie same stanowisko zajmował w Towarzystwie przemysłowem i w Towarzystwie młodzieży kupieckiéj. Obok tego należał, razem z Szafarkiewiczem, do najgorliwszych członków dozoru kościelnego parafii farnéj i liczył się do niewielkiego zastępu przemysłowców miejskich, którzy się sumiennie zajmują sprawą Naukowéj Pomocy i na walnych jéj zebraniach czynny udział biorą.
Więcéj o tym zacnym człowieku, któregośmy latem przeszłego roku stracili, usłyszałbyś zapewne, panie Ludwiku, od tych, którzy z nim w bliższych żyli stosunkach; ja rzadko kiedy miałem sposobność spotkania się z Zeylandem, lubo niebyliśmy sobie obcymi, mimo to uważałem za powinność, przechodząc tutędy, polecić, chociaż kilku tylko słowami, twéj pamięci człowieka, którego szanowaliśmy jako jednego z najzasłużeńszych przemysłowców naszego miasta.
Z drugiéj strony, na rogu uliczki Wszystkich Świę-