Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do belgijskiego wojska oblegającego Antwerpią. Późniéj, przy boku króla Alberta, bije się z Austryakami i po klęsce pod Nowarą widzieliśmy go na Węgrzech, gdzie się między innymi spotkał z Bentkowskim, który powiadał mi, że z podziwieniem patrzał pewnego razu na niego, gdy wśród utarczki, mimo kul gęsto świszczących, powoli, z laseczką w ręku, objeżdżał stanowiska. Z Węgier towarzyszył rozbitemu wojsku do Turcyi i tam, współrodakom z legionu polskiego obozującym pod Widyniem, a potem pod Warną, pomagał, ile mógł, własną kieszenią i znacznym wpływem, który miał u Porty. Gdy zaś wkrótce przyszło potem do tak zwanéj wojny krymskiéj przeciw Moskwie, miał w niéj Zamojski czynny udział i rozbudziła się znów w jego sercu nadzieja możebnych następstw dla sprawy polskiéj i w skutek tego, powziąwszy myśl zawiązku przyszłego wojska, spowodował Portę do uformowania dwóch, zdaje mi się, pułków jazdy, złożonéj po większéj części z Polaków, Rusinów i innych Słowian, mającéj polską komendę.
Nad tymi Kozakami sułtańskimi objął dowództwo, za staraniem jenerała, Michał Czajkowski, który, sturczywszy się, przyjął nazwisko Sadyka baszy. Nawiasem mówiąc, ów Czajkowski nie był dla mnie obcą osobą. Ponieważ jego tak oryginalnie pisane Powieści kozackie wielkie w swoim czasie na nas młodych zrobiły wrażenie, znajdując się w Paryżu, pragnąłem poznać ich autora, który tam właśnie mieszkał, wróciwszy z jakiéjś dalekiéj podróży. Należał on bowiem wtenczas do najzapaleńszych stronników księcia Adama i służył mu, jako Rusin zbliżony usposobieniem i wyobrażeniami do południowych Słowian, przytem jako człowiek ruchliwy, odważny i przedsiębiorczy, w rozmaitych zamiarach i agitacyach na Wschodzie. Uprosiłem sobie Ludwika Orpiszewskiego, żeby mnie do niego za-