Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

set trzeciego roku zniszczył część miasta, Żydowską, Szewską, Dominikańską ulicę i tylne Garbary, odznaczył się nasz Leitgeber nie mało odwagą i wytrwałością, z jaką ratował życie i mienie współobywateli; nie odstąpił bowiem powierzonego mu oddziału straży bezpieczeństwa, nawet gdy ogień zajął jego własne mieszkanie. Poniósł wtedy zrazu znaczną stratę, bo połowa domu zgorzała, a ruchomości po większéj części rozkradziono, lecz zyskał na szacunku w mieście, a ponieważ odłożony kapitalik ocalał i znalazł się zasiłek rządowy, mógł wkrótce nasz Wulkan poznański kamieniczkę narożnią odbudować, drugą przy niéj wystawić, a późniéj dokupić jeszcze trzecią przy Teatralnéj ulicy. To też za Księstwa Warszawskiego, jako cechmistrz i właściciel, jako doświadczony w usługach obywatelskich, wybrany został Antoni Leitgeber dowódzcą jednéj z kompanii gwardyi narodowéj i wzywany był częstokroć przez magistrat do pomocy w załatwianiu spraw miejskich, trudnych wtenczas dla zawikłań wewnętrznych i przechodów wojsk, a Francuzi dali mu się nieraz we znaki, przymuszając go, pod grozą śmierci, do naprawiania furgonów, lawet armatnich lub podkuwania koni, za co ani Bóg zapłać nie usłyszał.
Po drugiéj okupacyi, jeszcze niemal lat dziesięć nie wypuścił młota z ręki, lecz gdy mu się już piędziesiątka zbliżać zaczęła, zamknął kuźnię, rąk jednak nie założył, bo chociaż fortunka była dość pokaźna, wymagała gromadka dzieci troskliwego wychowania i zabezpieczenia przyszłości. Puszczał się więc na rozmaite przedsięwzięcia finansowe, które pomyślnie wypadły; zadzierżawił między innemi mostowe na Chwaliszewie, na czem nie źle wyszedł, prócz tego jako radzca miejski wypełniał obowiązki obywatelskie, a trzydziestego pierwszego roku obydwóch synów wysłał do powstania i datków dla spra-