Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tem odbywał referendarkę w Krotoszynie i w Poznaniu. Jako akademik i referendarz odwiedzał często moich rodziców, a wtenczas był ten niski, żwawy kawaler, z okularami na nosie, bardzo przyjemnym w towarzystwie — ile pamiętam — dla wesołego usposobienia, chciaź czasem popadał w draźliwość. Późniéj, gdy miał już po za sobą początki swego zawodu, straciliśmy go tutaj z oezu, bo go posełano do rozmaitych sądów na prowincyi, wiem jednak, że najdłużéj przesiedział w Gnieźnie, a ztamtąd poszedł do Witkowa, gdzie, zamianowany sędzią, ożenił się trzydziestego roku w dniu warszawskiego powstania. Położenie jego i okoliczności — szczególnie krótkość wzroku — nie pozwoliły mu podążyć za innymi, lecz, będąc w pobliżu granicy, świadczył, ile mógł, gorliwie usługi sprawie narodowéj, tak iż naraził się na utratę stanowiska. Wytoczono mn niebawem proces z tego powodu i tylko zręczności swéj zawdzięczał, że wyrok nie zapadł stanowczy; uwolniono go ab instantia i przeniesiono do Grodziska, a kilka lat późniéj do Szamotuł. Tam zaskoczyły go czterdziestego ósmego roku znane ci wypadki. Miał w nich od pierwszéj chwili czynny udział nasz sędzia, jako przewodniczący narodowemu komitetowi powiatowemu, który w mieszkaniu jego odbywał swoje obrady. Możesz sobie wyobrazić, że to zajątrzyło jeszcze niełaski i podejrzenia ciążące na nim od owego procesu, a chociaż pod urzędowym względem władze przełożone uznawały jego pracę i zasługi, wszelkie jednak kilkakrotnie ponawiane starania i proźby o przeniesienie do Poznania, z którym go łączyły stosunki familijne i wspomnienia z lat młodych, były daremue; oświadczono mu wreszcie stanowczo, że się tutaj nigdy nie dostanie. Tęsknota za miastem rodzinnem i rozmaite inne przykrości, których mu losy nie szczędziły, powiększały coraz znaczniéj rozdra-