Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i siostry swéj, panny Anastazyi; z upragnieniem wyczekiwały uczennice klas wyższych owych godzin, w których im jużto historyą powszechną, jużto literaturę polską wykładał, stosując się do ich pojęcia i uczuciowego usposobienia; było to dla tych wraźliwych główek prawdziwą satysfakcyą, osobliwie po nieszczęsnych konjunktywach francuzkich lub regułach procentu. Obok nauczycielskich zatrudnień swoich, tak z wrodzonego popędu do pożycia z ludźmi, jako też skutkiem sposobności, którą mu nastręczał dom otwarty wujostwa, wszedł tutaj od razu młody profesor w bliższe stosunki z mnóstwem osób i wszędzie był mile widziany dla towarzyskiéj ogłady, rozbudzonéj fantazyi i łatwości, z którą swoje myśli objawiać umiał. Tę łatwość wymowy i uczynność jego wyzyskiwano nieraz. Gdy szło o zebranie pieniędzy na cele dobroczynne, lub na jakąś instytucyę publiczną, ndawano się najczęściéj do pana Stanisława z prośbą o prelekcye; nie odmawiał pomocy, zwłaszcza że lubił się przysłużyć i mógł to uczynić bez wielkiego natężenia. Liczna publiczność zbierała się, skoro miał wystąpić, a ponieważ słyszałem także kilka tych prelekcyi, powiem ci, panie Ludwiku, że to nie były odczyty, jak zwykle bywają, lecz przemowy, prawił bowiem zawsze z pamięci, a raczéj z chwilowego natchnienia, nie mając nic w ręku, i zazdrościłem mu téj przytomności umysłu, biegłości i pewności w wysłowieniu, bo wszystko co mówił, gruntownie pojęte i w pięknym języku przedstawione, sprawiało na słuchaczach wrażenie.
Te sześć lat, które spędził Warnka przy gimnazyum poznańskiem, mógł był policzyć do najpomyślniejszych w krótkiem swojem życiu; wszakże pod koniec owych lat zaczął mu się już widnokrąg zaciemniać. Był to czas pierwszéj gorączki kulturkampfu, która osobliwie w kołach szkolnych zawrzała. Pod względem urzędo-