Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nastąpiła potem sześcioletnia przerwa w jego działaniu parlamentarnem, które ponownie zaczęło się piędziesiątego ósmego roku i zyskało sobie wkrótce rozgłos niepospolity nie tylko u nas i w całem państwie pruskiem, lecz i za granicą.
Otóż, gdy car Aleksander II, po wstąpieniu na tron, zaczął grać na innym instrumencie, jak ojciec jego Mikołaj, osobliwie zaś gdy rozmaite zmiany i urządzenia w Królestwie Polskiem i postępowanie niektórych przysłanych tam osobistości rządowych zdawało się zapowiadać zmianę polityki rosyjskiéj względem Polaków, a nawet możność przywrócenia przedrewolucyjnego stanu rzeczy nad Wisłą, zaczęło to wszystko psuć krew gdzieindziéj, wzbudzać niechęć i obawy. Osądzono więc gdzieindziéj, że niemiłym fantazyom carskim położyłoby koniec najniezawodniéj jakieś uczciwe sprzysiężenie i powstanie ze strony niepoprawnych Polaków. Tymczasem widnokrąg był jasny, plamkami konspiracyjno-rewolucyjnemi nigdzie nie zaciemniony; ta okoliczność zdawała się nie na rękę. Ale czego nie ma, to mądry nieraz zrobić sobie potrafi. I w rzeczy saméj, czego nie było, zrobić postanowiono. W początku sierpnia piędziesiątego ósmego roku pojawiła się, w dość licznych, po polsku drukowanych egzemplarzach, proklamacya z Londynu datowana, ultrademokratycznego ducha, wzywająca patryotów do powstania przeciw carowi, któremu komplementów nie szczędziła; rozesłano ją po Księstwie wielu osobom, różne, nawet podrzędne, zajmującym stanowiska. W dwa czy trzy tygodnie późniéj otrzymały rozmaite władze miejscowe i zamiejscowe kilka okólników tutejszego dyrektora policyi Baerensprunga, a równocześnie prawie ukazywały się w różnych pismach niemieckich, nawet niekiedy w warszawskich, artykuły i korespondencye, których wszystkich razem było celem