Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wielkoświatowego wykształcenia, te przymioty zdobiły w wysokim stopniu. Skutkiem tego fortuna rodzinna państwa Sierakowskich wzmogła się i ustaliła, jak słyszałem, w ich dobrach zapanował wzorowy gospodarski porządek, a co więcéj, jest Waplewo do dziś dnia nieuszkodzoną oazą polską wśród germańskiéj Sahary. Otoczona Niemcami, w samym środku Prus Wschodnich, zachowała tam ludność pierwotną narodowość swoją głównie za staraniem państwa Sierakowskich, którzy, wiele lat wśród niéj przesiadując, wpływem swoim ochronili ją materyalnie i moralnie od obcego zalewu. Aby w niéj utrzymać język i tradycye ojczyste, nie szczędzili kosztów i zabiegów, obchodzili z nią uroczystości religijne i pamiątkowe wedle dawnego zwyczaju, przez zabawy stosowne, nawet teatralne przedstawienia, rozbudzali wyobrażenia i uczucia polskie, a usiłowania ich nie wyszły na marne. Nie byłem w Waplewie, panie Ludwiku, ale podobno warto je zwiedzić nie tylko z pomienionego względu, ale także jeśli się chce widzieć z niezwykłym smakiem urządzone ogrody i piękny zbiór obrazów, które zdobią dwór tamtejszy, a do których pan Alfons znacznie się przyczynił. Rozsądna i troskliwa dbałość o własne mienie i dobro dzieci, nie wstrzymywała pana Sierakowskiego od ścisłego wypełniania obowiązków obywatelskich; był przez lat kilkanaście deputatem do ziemstwa swéj prowincyi, kilka razy posłem na sejm prowincyalny, członkiem Towarzystwa agronomicznego w Prusach i tamtejszego Towarzystwa naukowéj pomocy i należał w ogóle do tych, którzy po czterdziestym szóstym roku główny mieli udział w rozbudzeniu, między pozostałem jeszcze obywatelstwem prusko-polskiem, uśpionego dawniéj narodowego ducha.
Przez pierwszy swój dość długi pobyt w Poznaniu, pokumał się pan Sierakowski jakoś bliżéj z naszym świa-