Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 03.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

których zachowywał zawsze pewne względy, a młodzi uznawali poniekąd za prewodyra. Co się zaś uczniów tyczy, będąc już od natury uposażony niezwyczajnym taktem pedagogicznym, z którym się łączył zapał do nanki i prawdy, znalazł Cegielski zaraz korzystny dla nich i dla siebie sposób postępowania z nimi. Daleki od pieszczenia i poufalenia się, aby zyskać ich przychylność, potrafił zapewnić sobie ich posłuszeństwo i uszanowanie poważnem, nawet surowem wzięciem, ale co do formy zawsze przyzwoitem, prawie grzecznem. Trzyma ich, że tak powiem, z daleka od siebie, i każdy zakus krnąbrności lub nieprzyzwoitości, wystawiając go na śmieszność, karcił tak niemiłosierną ironią, iż niszczył od razu wszelkie zachcianki oporn. Wymagając od uczniów ścisłego odrabiania zadań, sam zaś nie szczędząc pracy domowéj, aby przedmiot w klasie gruntownie wytłómaczyć i objaśnić, otrzymywał nie tylko w ogóle pomyślne rezultaty naukowe, lecz chłopców żywszego pojęcia i moralnie lepiéj usposobionych pociągał za sobą i rozbudzał w nich upodobanie do nauk. Podbijał ich prócz tego rzetelnością w każdem słowie i objawianiem wstrętu do wszystkiego, co, choćby nawet w drobnostkach, na fałsz lub obłudę zakrawało, a wreszcie wpływ na nich wywierał stanowczy przez gorące przywiązanie do wszystkiego, co narodowe, i przez zapał, z którym dzieła poetów polskich rozbierał i literaturę polską wykładał.
Nie ograniczał jednak Cegielski działania swego li tylko na obręb szkolny; jak w Berlinie należał do wszystkiego, co było wspólną robotą, i do pierwszych założycieli Towarzystwa akademickiego biblioteki polskiéj, które niedawno temu rząd zamknął, tak po powrocie do Poznania, wszedłszy niebawem w ścisły stosunek z Marcinkowskim, Maciejem