Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

poza poznańską sferę, a możesz sobie zresztą odczytać bardzo dobrze pisane artykuły pośmiertne w „Tygodniku Ilustrowanym“ i w „Kłosach“ z powodu pogrzebu jego umieszczone. Już wtenczas, za pierwszéj jego bytności w Poznaniu, widziałem jak pracował nad sobą ucząc się swych ról przed zwierciadłem, jak miarę głosu, sposób wymawiania, ruchy ciała, wyraz twarzy i giesty urabiał, zmieniał i powtarzał i dla tego nie dziwiłem się, że potem ciągłe jeszcze czynił postępy i że nakoniec w zawodzie swoim stanął na równi z najznakomitszymi aktorami, których za granicą spotkać mi się zdarzyło. Zresztą poza sceną był to człowiek bardzo skromny i spokojny, bez wszelkiéj zarozumiałości i przesady, które aż nadto często rażą w aktorach z powołania; nawet robił czasem wrażenie nadto milczącego i smutnego, co zdawało się być skutkiem ciągłych natężeń nerwowych. Odwiedził nas kilka razy i widzieliśmy go tutaj w głównych jego rolach, tak tragicznych jako i charakterystycznych, bo na tych obydwóch polach był znakomitym; szekspirowskie osoby jednak mniéj szczęśliwie pojmował niż inne. Największe wrażenie, jak pamiętam, szczególnie na publiczności żeńskiéj, robił jako Franciszek Moor w Rozbójnikach Schillera, chociaż w niektórych scenach trochę za mocno struny naciągał. Wraz z nim odznaczał się, w towarzystwie Chełchowskiego, Rychter, także początkujący, który pokazywał już wtenczas talent, wszakże tylko w pewnéj liczbie ról wielkim mozołem zdobytych; prócz tego starszy Chomiński, bardzo przystojny młodzieniec, stworzony na kochanka, i brat jego młodszy, który odznaczył się potem w teatrach warszawskich; grał on już wtenczas bardzo biegle niektóre role komiczne, osobliwie żydowskie. Z istot żeńskich, pamiętam pannę Kotowską i Szukiewiczównę, o których nic szczególnego powiedzieć nie mogę, osobliwie zaś pannę Ra-