Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wprawdzie zafrasowany możnością utraty tego, co sobie był zaoszczędził, ale jedynie tylko ulegając namowom i przedstawieniom przyjaciół, stawił się w odpowiednim sądzie na dzień terminu. Zdarzyło się, jak się czasem zdarza, że w braku licytujących, Kaczkowskiemu, którego nawet na miejscu trzeba było do licytowania podniecać, wieś przybito. Chociaż to była posiadłość znaczna, a cena nadzwyczaj mała, znalazł on się z początku, co także wiem od niego, w grubym kłopocie i nie wiedział co począć. Handlu porzucić nie mógł, na gospodarstwie nie znał się zgoła; wiedział prócz tego, że wieś była w opłakanym stanie, a jedna i druga spłata w bliskości. Lecz znalazła się niebawem rada i pomoc. Ojczym jego żony, pan Ziemski, biegły gospodarz i rolnik z zawodu, wziął Mierzewo w dzierżawę i sumienną pracą, korzystając z pomyślnych wtedy konjunktur, wieś hipotecznie oczyścił, w budynki opatrzył i pod względem uprawy i dochodu doprowadził do zupełnego porządku. Dopomógł mu w tem Kaczkowski, który na szlachcica i pana nie zachorował, trybu życia nie zmienił, w mieście pozostał, handel daléj prowadził, a zaznajamiając się powoli z gospodarstwem, nie tylko dochody z wydatkami równoważył, lecz pierwsze w znacznéj trzymał przewyżce.
Gdy jednak po ośmiu czy więcéj latach, tego już dokładnie nie pamiętam, pan Ziemski umarł, zwinął Kaczkowski handel i przeniósł się na wieś, nie zrywając bynajmniéj z miastem; owszem, bardzo często przesiadywał w swéj kamienicy, tu na dole, po lewéj stronie, i pozostał w stosunkach z dawnymi swymi znajomymi. Tutaj umarła mu, po kilkoletniéj słabości, pierwsza jego żona, a chociaż przeżył z nią lat niemało w najzupełniejszéj zgodzie i szczerze jéj żałował, na co ze wszech miar zasługiwała, ponieważ jednak zostawiła go bezdzie-