Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czysław Feliński. Całkiem młody jeszcze, posłyszawszy o wypadkach w W. Księstwie, przybył tu do nas i zaciągnął się do partyi Wilczyńskiego razem z ówczesnym primanerem Leonem Bukowieckim, z którym się był zapoznał. Wśród popłocha dostali się obadwaj do Górczyna, ponieważ zaś Feliński mundurkiem swoim byłby ściągnął na się oczy ciekawéj policyi poznańskiéj, wystarał mu się Bukowiecki, przedostawszy się do domu, o stosowny ubiór i przyprowadził do miasta.
Zająwszy Rogalin, wojsko pruskie dopuściło się tam na ludziach i rzeczach, szczególnie w pałacu, tego rodzaju czynów, że wolę ci o nich zamilczeć; ale jeśli ciekaw jesteś, to sobie odczytaj broszury z owego roku, mianowicie dość obszerną: Ocenienie sprawy polskiéj w W. Księstwie Poznańskiem, napisaną po niemiecku, z polecenia komitetu, przez dr. Kraszewskiego, Potworowskiego i Brodowskiego. Co się zaś tyczy Krotowskiego, schwytał go bezbronnego, wkrótce po wypadku rogalińskim, oddział huzarów w Konarzewskim ogrodzie i zapędził do Poznania, gdzie, wbrew przyrzeczeniom konwencyi w Bardzie, okutego w kajdany osadzono w jednym z dolnych lochów cytadeli na Winiarach. Siedział tam kilka miesięcy, rozchorował się i tylko na przedstawienie lekarza przeniesionym został do więzienia przy Fryderykowskiéj ulicy, gdzie w samotnéj, lecz przynajmniéj suchéj izdebce pokutując doczekał się wreszcie wypuszczenia na wolność, skutkiem ogólnéj amnestyi z dnia 8 października. Nieskończyło się jednak na pięciomiesięcznem więzieniu; wytoczono mu niebawem proces, jako człowiekowi, który się dopuścił zdrady stanu. Tempora mutantur, panie Ludwiku; gdyby to teraz, byłyby na Krauthofera spadły wszystkie grozy sądowe i karne; wtenczas jednak inne wiały wiatry. Za obrońcę miał Władysława Nie-