Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

któréj miał pewną słabość i przed którą czasem, w uniesieniu po dobrych obiadach lub wieczerzach, klękał, wypowiadając swoje uwielbienie. Względem bliższych szczery i usłużny, przy tym zawsze bon enfant, potrafił sobie prędko zyskiwać życzliwość i zaufanie, którego się zawsze godnym okazywał. Wszyscyśmy go tu lubili i kazdy już zdaleka witał go uśmiechem. Gdy młodzi Koczorowscy, skończywszy szkoły, udali się na uniwersytet, pozostał Górecki u nas i wiódł, ile pamiętam, żywot niestały, raz w mieście, raz na wsi; bawił tu i owdzie gościną, bo chętnie widzianym był wszędzie. Po czterdziestym ósmym roku, na proźbę pani Edwardowéj Raczyńskiéj, mieszkał czas dłuższy w Rogalinie, zajęty doprowadzeniem do ładu i spisywaniem znacznego zbioru ksiąg, osobliwie zaś starych rękopisów w tamtejszym zamku, niewiem już do kogo należących. Zbiór ów, jak wszystko, co się tam w pokojach mieściło, w opłakanym był stanie w skutek gospodarki wojska pruskiego, które zajęło zamek po wyrugowaniu z Rogalina zbrojnego oddziału Wilczyńskiego i Krauthofera. Późniéj, gdy rozpoczęły się czynności około założenia Tellusa, był Górecki, przez czas jakiś, przez dyrekcyą jego zatrudniony i szczególnie do objazdów i zbierania akcyi używany. Prócz tego powołało go Towarzystwo Przyjaciół Nank, zaraz po swojem założeniu, na konserwatora i oddało mu opiekę nad poczynającym się zbiorem książek, starożytności i pamiątek. Wreszcie, ponieważ znanym był jako człowiek zacny, spokojny, naukom nie obcy i z familią Raczyńskich od dość dawna ściślejsze miał stosunki, powierzono mu, jak wspomniałem, wychowanie pozostałego po panu Rogierze małego synka Edwarda.
Z początku szło wszystko jak najlepiéj; Górecki wypełniał sumiennie swoje obowiązki i czuwał nad wychowańcem z ojcowską troskliwością. Nieraz, będąc