Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

letnie doświadczenie, jako też przez usposobienie spokojne i przyjacielskie, zawsze prostą idąc drogą, bez osobistych widoków i pobocznych względzików, zapewnić sobie życzliwość i zaufanie wszystkich w Kole polskiem, które go, krótko przed jego śmiercią, przewodniczącym wybrało, na co jednak w skromności swojéj nie przystał. Nie mniejsze poważanie zjednał sobie u kolegów Niemców przez osobiste stosunki i występy pnbliczne. Ile razy bowiem przypadło mu odzywać się z mównicy, bądź to w sprawach administracyjnych dotyczących prowincyi, bądź też, wiele częściéj jeszcze, w obronie praw naszych i potrzeb lub wyświeceniu krzywd nam wyrządzonych, wywiązał się Wierzbiński z zadania swego zawsze w sposób stosowny i z odpowiednią godnością. Nie był on świetnym mówcą, działającym fantazyą i retoryką, ale co powiedział, odznaczało się rozsądkiem i jasnem pojęciem; rzeczy a gdy przedmiot gorące jego poczucie patryotyczne poruszył, natenczas w zapałach swoich, wyrzutach i oburzeniach stawał się wymownym i nie małe sprawiał wrażenie, jak ci to poświadczy każdy, który słyszał lub czytał choćby tylko jednę jego mowę z siedemdziesiątego szóstego roku z powodu wniosków o języku urzędowym.
W ścisłym związku z jego czynnością poselską była opieka nad wyborami, którą również bez przerwy od sześdziesiątego ósmego roku wykonywał, z początku jako sekretarz komitetu prowincyalnego wyborczego, a w ostatnich czasach jako przewodniczący.
W czasie, gdy wolnym był od obowiązków poselskich, zajmował w Poznaniu miejsce współpracownika i poniekąd współredaktora „Dziennika Poznańskiego“ stale od lat siedemnastu. Widziałem go tam nieraz na Podgórnéj ulicy nad stósem gazet piszącego zawzięcie; ile zaś był pożytecznym w redakcyi nie tylko pracą, ale