Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swoje za skończone, a wypadek rozumnéj i wytrwałéj pracy był dla niego nagrodą. Dwie wsie przeznaczył dwom synom, trzy córki wydał za mąż i wyposażył, znaczne wiano żony zostawił dla niéj nietknięte, mógł zatem na stare lata wypocząć sobie z zadowoleniem. Sprowadził się w tym celu do Poznania i zamieszkał w tym domu, lecz tylko trzy lata w nim pobawił, albowiem siedemdziesiątego szóstego roku, w listopadzie, słabnąc już od niejakiego czasu, pewnego wieczora, gdy rozmawiał wesoło z synami, którzy przybyli go odwiedzić, nagle paraliżem rażony, stracił od razu mowę i przytomność.
Dwa dni potem żyć przestał i wywieziono go ztąd do Kobelnik, gdzie obok najbliższych swoich spoczywa. Szczery żal zostawił po sobie nie tylko w rodzinie, któréj był do ostatniéj chwili rozumnym i kochającym opiekunem, lecz i w szerszych kołach sąsiedztwa i znajomych. Nie przestając bynajmniéj na zachodach około własnego dobra, należał do najczynniejszych osobistości w Kościańskiem, ilekroć chodziło o wspólne sprawy miejscowe lub narodowe, a sąd jego wytrawny i biegłość w rzeczach administracyjnych i stosunkach powiatowych jednały jego radom przeważną powagę u współobywateli i władz rządowych. Stanowczy i niezmienny w tem, co po dojrzałéj rozwadze osądził lub przedsiębrał, prędki i nieco zapalny z temperamentu, osobliwie gdy się spotkał z czynem lub słowem przeciwnem jego przekonaniu, wynagradzał jednak wybuchy słusznéj prawie zawsze niecierpliwości rzetelną dobrocią serca i życzliwością; nie ufając zbyt skwapliwie innym, wiernie zachowywał przyjacielskie chęci dla tych, których korzystnie był ocenił.
Rozmowa z nim była nadzwyczaj przyjemna i łatwa, bo dużo miał myśli i wiele doświadczenia w rzeczach