Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rem dostania się przez stepy, morze Czarne, do Carogrodu, a ztamtąd do Francyi, ale nim zamiar ten zdołał być wykonanym, nastąpił na zachodzie zupełny pogrom Napoleona i koniec wojennych zapasów. Jak inni jeńcy, tak i Biesiekierski wrócił do kraju, a nie myśląc już o wojskowości, schronił się na wieś i gospodarował sobie spokojnie na Kujawach, w Dobiesławicach, dziedzictwie po rodzicach. Rok trzydziesty wyrwał go ztamtąd i zawiódł znowu na pole bitew. Jako rotmistrz i dowódzca szwadronu w pierwszym pułku Mazurów odbył większą część wojny; miał udział w spotkaniach pod Wawrem, Białołęką, Grochowem, Wielkim Dębem, Kuflewem, a za odznaczenie się pod Ostrołęką dostał krzyż złoty; jednakże, skutkiem ciężkiéj choroby i zupełnéj niemal utraty sił, musiał wystąpić z wojska w początkach lipca trzydziestego pierwszego roku i otrzymał dymisyą w stopniu podpułkownika.
Gdy się wszystko uciszyło, powrócił Biesiekierski do wiejskiego zacisza, a czując z postępem lat coraz dotkliwiéj przykrość samotnego życia, zrobił wreszcie szczęśliwy wybór, biorąc za żonę pannę Emilię Mikorską. Pułkownika poznałem dość późno, gdy już stale osiadł w Poznaniu, ale znajomość moja z panią pułkownikową sięga już dalekich czasów. Otóż gdy księżniczka Wanda Radziwiłłówna, która potem wyszła za księcia Adama Czartoryskiego, była jeszcze dziewczęciem, wyprawiano na jéj imieniny dziecinne bale maskowe i ściągano w tym celu ze wsi i z miasta mnóstwo kawalerów i panien od sześciu do szesnastu lat, poprzebieranych w rozmaite krajowe i zagraniczne kostiumy. Na jednym z takich balików, figurując także jako kozak z żółtym pałaszykiem, który mnie z wszystkiego najbardziéj bawił, widziałem pierwszy raz z bliska dwie panny Mikorskie i byłem świadkiem powszechnego aplauzu, który wystą-