Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czesnem społeczeństwie naszem. Oprócz owego Dziennika, wydał jeszcze pan Edward, około czterdziestego drugiego i trzeciego roku, drugie podobne dzieło in folio, illustrowane, lecz kosztowniejsze jeszcze, a dla nas wiele ważniejsze, z którem się teraz tylko w znaczniejszych księgozbiorach spotkać możesz; są to dwa tomy Wspomnień wielkopolskich. Znajdziesz w nich nie tylko opis kościołów, grobów, zamków, pałaców i innych znakomitych budynków publicznych lub prywatnych dawniejszego województwa poznańskiego, kaliskiego, gnieźnieńskiego, lecz dodany do opisu wielki zbiór miedziorytów przedstawia także owe pomniki wiernie naszym oczom. Nie mała między niemi liczba zrobiona jest podług rysunków pani hrabiny Konstancyi tak Potockiéj jako i Raczyńskiéj; na jednym przedstawiła się sama w postaci rysującéj, zupełnie podobnie.
Przyznasz, panie Ludwiku, że już tem co powiedziałem mógł sobie Edward Raczyński zasłużyć na głęboki szacunek i szczerą wdzięczność ogółu, dla którego tyle pracy poświęcał i tak wspaniałomyśnie majątkiem swoim szafował; za życia jednak mało mu téj wdzięczności okazywano i mało znalazł uznania. Prawda, że nie umiał i nie chciał być, jak to mówią popularnym, że odrębnością swoją, a czasem dumnem wystąpieniem wielu sobie zniechęcił, ale z drugiéj strony posuwano drażliwość za daleko.
Okazało się to szczególnie przy sposobności pomnika dla Mieczysława i Bolesława. Otóż zamiar wystawienia nowego grobowca dla obydwóch królów, których szczątki znajdowały się w katedrze, pokutował w kapitule poznańskiéj już od połowy przeszłego wieku, ale dopiero roku 1827 podał, zdaje mi się, ówczesny kanonik Wolicki do sejmu prowincyalnego odpowiedni wniosek, który przyjęty z zapałem i niebawem przez rząd