Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z usposobienia. Równie wysoki, ale znacznie szczuplejszy, powagą twarzy, powolnością w ruchach i spojrzeniem pogodnem objawiał naturę spokojną i rozważną. Na wskroś polskiego ducha i obyczaju, daleki od wszelkiego idealizmu, cudzoziemszczyzną niedotknięty zgoła, prosty i niewyszukany w myślach, mowie i wzięciu, dbałym był przedewszystkiem o zachowanie fortuny dla licznéj rodziny swojéj, oględnym w wydatkach i za zbyt oszczędnego uchodził, chociaż, jak wiem, i ofiary publiczne chętnie ponosił i niejednemu w biedzie dopomógł. Żona jego, bardzo znacznie młodsza, pochodziła z Czapskich na Litwie osiadłych i tam wysoko skoligowanych. Pani Franciszkowa przedstawiała, na pierwszy rzut oka, zupełne przeciwieństwo do męża, z którym przecież w najprzykładniejszem żyła małżeństwie. Dama wykwintnego tonu i wychowania, żyjąca prawie zupełnie nadzwyczaj żywą wyobraźnią i zapałami patryotycznemi, przytem gorących uczuć, nerwowego nastroju i skora do poświęceń, byłaby się lepiéj uwydatniła na czynnéj scenie wielkiego świata, niżeli w spokojnem i jednostajnem zaciszu Bukówca. Znałem, powiedzieć mogę, tę panię kilkanaście lat wprzód nim ją poznałem.
Otóż, gdy trzydziestego szóstego roku przybyłem na uniwersytet, zastałem w Berlinie wielką wystawę i pomiędzy mnóstwem obrazów portret panny Michaliny Czapskiéj w całéj postawie, zrobiony, zdaje mi się, przez profesora Begasa, który tak przedmiotem jako też znakomitem wykonaniem zwracał na siebie uwagę publiczności. Przedstawiał stojącą młodziutką, bardzo ładną panienkę, z ciemnym, bogatym włosem, pięknem modrem okiem, w białéj sukni jeśli się nie mylę. Ta panienka była już wtenczas mężatką, podczas gdy jéj matka mieszkała właśnie w Berlinie z trzema synami, Maryanem, Adolfem i Edwardem. Dwaj starsi uczęszczali razem