Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 02.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rodakami, nawet przed znajomymi i wybornie rolę Anglika odgrywał. Poznałem się z nim w Paryżu, latem czterdziestego drugiego roku, a widząc go tam dość często, mogę ci powiedzieć, panie Ludwiku, że ujęty byłem od razu jego przyjacielskością, sprytem i oszczędnością w załatwianiu interesów i zaspakajaniu potrzeb codziennych, czego się w emigracyjnem życiu wyuczył.
Nie zapomnę jak przyszedłszy do mnie, gdy właśnie pakowałem rzeczy do wyjazdu, niecierpliwił się patrząc na moją niezgrabność i uczył mnie szczegółowo sposobu składania każdéj sztuki i porządkowania w kuferku, żeby się w jak najmniejszym obrębie jak najwięcej pomieściło. Kilka lat późniéj wrócił do kraju, pogodził się z bratem, z którym przez czas długi żył w nieporozumieniu, nie ze swéj winy, a poznawszy w jego domu panią Laurę, uzyskał, za przyczynieniem się bratowej, jéj rękę. Byłby mógł żyć szczęśliwie długie lata jeszcze, bo wszystkie miał warunki do tego i fizyczność silną, lecz przypadkiem przeziębiwszy się ciężko, zapadł na zapalenie płuc, które go w bardzo prędkim przebiegu wtrąciło do grobu. Ostatniemi czasy zmienił się wprawdzie pan Józef cokolwiek w zapatrywaniach swoich, osobliwie pod politycznym i socyalnym względem, lecz ile go znałem, przekonany jestem, że jeśli na tamtym świecie mają jakąś świadomość tego, co się tutaj dzieje, nie zbyt się zbudowali tak on jak i Pius IX ową apoteozą Huttena, wygłoszoną przez Polaka, przy odsłonięciu posągu tego nieszczególnie czystego bojownika germanizmu i reformacyi. Jak miło mi było, patrząc na ten dom, przypomnieć sobie panią Laurę Czapską i jéj męża, tak też w wdzięcznéj zachowam pamięci hrabiego Franciszka z Bukówca, w Prusach Zachodnich, za życzliwe względy, które mi nieraz okazał. Niepodobnym on był do młodszego i przyrodniego brata, ani zewnętrznie, ani