Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z jego procentów ułatwiły wykształcenie potomków z rodziny Marcinkowskiego, a w braku tychże, innych na wsparcie zasługujących młodzieńców. Owem stypendyum Mielżyńskiego rozporządza do dziś dnia Towarzystwo Naukowéj Pomocy.
Przez czas niejaki także nosił się pan Maciej z myślą założenia, na szersze rozmiary, związku, którego celem byłoby obmyślanie i przeprowadzanie środków zmierzających do utrzymania i wzmacniania sił narodowych, tak w dziedzinie materyalnéj jako i moralnéj, do skupienia ich i obrony przeciw wytępianiu nas przez obcych, a niemniéj przeciw niszczącym wpływom wad naszych i zdrożności; do utworzenia, mniéj więcéj, moralnego rządu nad ogółem, ku jego ocaleniu. Rozpoczął nad tem narady z kilku bliższymi, do których miał zaufanie, szczególnie z Mendychem; zabrano się do spisania projektu statutów, ale rzecz najpierw poszła w odwłokę, a późniéj wyrobiło się u wszystkich, którzy w tem udział mieli, przekonanie, iż takie przedsięwzięcie, chociażby się w pierwszych chwilach przeprowadzić dało, byłoby, z powodu usposobienia naszego, wkrótce bezskutecznem, a przez współudział przewrotnych ludzi staćby się mogło niebezpiecznem.
Wkrótce po sześćdziesiątym roku, poczuwając się do obowiązku zabezpieczenia swéj rodzinie znacznego majątku, który Mielżyńscy mieli w zaborze rosyjskim, rozdzielił posiadłości tutejsze pomiędzy synów i przeniósł się do Królestwa, gdzie w zaniedbanych od dawna dobrach Kaźmirskich rozpoczął na nowo zawód gospodarski, z młodzieńczą energią, mimo podeszłego już wieku. Wszystko trzeba było stworzyć na tych rozległych pustkowiach.
Najpierw, z własnego natchnienia i uczucia słuszności, przeprowadził uwłaszczenie chłopów jeszcze przed