Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żyńskiego pomiędzy pierwszymi, którzy radzili lub dawali.
Z rokiem czterdziestym szóstym nie miał pan Maciéj nic wspólnego; przeciwnie, przekonanym był, jak Marcinkowski, że położenie polityczne Europy i groźne następstwa powstania listopadowego wskazują nam na teraz jako święty obowiązek zachować i ratować siły materyalne i moralne narodu jakie są, nabywać te, których nie ma i nie dać się zgnieść, ekonomicznie i intellektualnie, przez obcych, którzy tego pragną i nad tem pracują. Ztąd téż w zamiarach i czynnościach Towarzystwa demokratycznego widział tylko zgubne złudzenie do nowych klęsk wiodące. Wszakże opór jego i ludzi tego samego przekonania, zwłaszcza iż otwarcie występować nie było można, nie tylko pozostał daremnym, lecz powiększył tylko liczbę nieprzyjaźnie przeciw niemu usposobionych, którzy, bardziéj jeszcze na niego niż na Marcinkowskiego rozdrażnieni, nie mogąc mu nic innego zarzucić, przezwali go arystokratą.
Roku czterdziestego ósmego nie należał do licznych w pierwszym czasie entuzyastów, którzy widzieli już erę powszechnéj sprawiedliwości, miłości i braterstwa ludów, a przynajmniéj zbawienie Polski; ale sądząc, że niespodziana zawieja w Europie i nadzwyczajne wypadki w państwie pruskiem mogą nam wyjść na korzyść, miał czynny udział w deputacyi wysłanéj, pod przewodnictwem arcybiskupa Przyłuskiego, przez obywatelstwo nasze do króla, ażeby mu przedłożyć potrzeby i nadzieje polskich jego poddanych; jako téż należał do komitetu narodowego, z którego jednak wkrótce wystąpił, widząc, że przemogły w nim dążności czterdziestego szóstego roku. Wybrany późniéj do sejmu pruskiego miał kilkakrotnie udział w jego obradach, a przy téj sposobności, przez znajomości swoje w kołach ministeryalnych, wy-