Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

był wnukiem członka trybunału rewolucyjnego, który w ciągu jednego dnia posłał na śmierć jedenastu naszych.
— W takim razie, Błażeju, czemuś jeździł co tydzień na obiad do Chantilly? Książę d’Aumale był zupełnie tak samo wnukiem członka trybunału rewolucyjnego, z tą różnicą że Carnot był zacny człowiek, a Filip Egalité obrzydliwa kanalja.
— Przepraszam że przerywam księżnej, ale chcę powiedzieć, że ja przysłałem fotografję — rzekł Swann. Nie rozumiem, że jej nie oddano.
— Mnie to mniej dziwi — rzekła księżna. Moja służba mówi mi tylko to, co uważa za stosowne. Prawdopodobnie nie lubią Zakonu świętego Jana.
Pani de Guermantes zadzwoniła.
— Wiesz Oriano, że kiedym jeździł na obiad do Chantilly, to bez entuzjazmu.
— Bez entuzjazmu ale z nocną koszulą, na wypadek gdyby cię książę zatrzymał na noc, co zresztą robił rzadko, jako skończony cham, jak wszyscy Orleanowie. Czy wiesz, kogo dziś spotkamy na obiedzie u pani de Saint-Euverte? — spytała pani de Guermantes męża.
— Poza gośćmi których wiesz, zaproszono w ostatniej chwili brata króla Teodozjusza.

198