Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rozłącznych przyjaciół pana d’Haussonville, pan d’Harcourt albo książę de Chalais.
W dniu w którym miał się odbyć wieczór u księżnej Marji, dowiedziałem się, że księstwo Błażejowie przybyli wczoraj do Paryża. Bal księżnej Marji nie byłby ich ściągnął, ale jeden z ich krewnych był bardzo chory, a przy tem księciu zależało wielce na jakiejś reducie, która się odbywała tej nocy. On sam miał się tam zjawić jako Ludwik XI, a żona jego jako Izabela Bawarska. Postanowiłem wybrać się do nich rano. Ale księstwo, wyszedłszy wcześnie, jeszcze nie wrócili; czyhałem zrazu z saloniku, który mi się wydał dobrem obserwatorjum, na powrót powozu. W rzeczywistości źle wybrałem swoją placówkę, skąd ledwie widziałem nasz dziedziniec, oglądając w zamian inne dziedzińce, co, mimo iż pozbawione pożytku, rozerwało mnie na chwilę. Nietylko w Wenecji ma się owe widoki na kilka domów naraz, które skusiły tylu malarzy, ale i w Paryżu. Nie jest to przypadek że wspominam tu Wenecję. Jej dzielnice ubogich przywodzą mi na myśl niektóre ubogie dzielnice paryskie, z ich wysokiemi rozszerzającemi się kominami, którym ranne słońce daje tak żywo różowe i czerwone tony; to cały ogród, kwitnący ponad domami i kwitnący w odcieniach tak rozmaitych, iż możnaby rzec, że nad

173