Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ty i twoja droga żona, a moja kuzynka Marja, nie będziecie oboje strąceni na dno morza niby majtek przywiązany do szczytu masztu, bo to życie jedynie mroczną jest doliną. Drogi przyjacielu, muszę ci powiedzieć, zdumienie twoje nie zdziwi mnie wcale, że oddaję się teraz namiejętnie poezji, bo trzeba przecie jakoś zabić czas. Toteż, drogi przyjacielu, nie bądź zanadto oburzony, że jeszcze nie odpowiedziałem na twój ostatni list; jeśli nie przebaczenie, przybądź zapomnienie. Jak wiesz, matka naszej pani zgasła w niewysłowionych cierpieniach które ją dość utrapiły, bo było do niej aż trzech lekarzy. Pogrzeb był piękny, bo wszystkie stosunki naszego pana przyszły tłumem, jak również kilku ministrów. Dwie godziny szło się na cmentarz, na co wszyscy szeroko otworzycie oczy w waszej wiosce, bo ze starą Michu z pewnością nie będzie takich ceregielów. Toteż moje życie będzie już tylko długiem łkaniem. Używam sobie co wlezie na motocyklu, na którym nauczyłem się świeżo jeździć. Cobyście powiedzieli, drodzy przyjaciele, gdybym tak przybył do was z błyskawiczną szybkością do Ecorces. Ale zamilczeć o tem nie będzie w mej mocy, bo pijaństwo niedoli nad rozum silniejsze. Bywam u księżnej de Guermantes, u osób których nazwiska nigdy nawet nie

163