Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rażenia stały się, wskutek afektownej prostoty Guermantów, arystokratyczne.
Egzaltacja kończąca się jedynie melancholią, ponieważ była sztuczna — oto co, mimo iż całkiem odmiennie niż pani de Guermantes, odczuwałem znalazłszy się w dorożce, która mnie wiozła do pałacu pana de Charlus. Możemy wedle ochoty oddawać się jednej lub drugiej z tych sił: jedna wznosi się z nas samych, promieniuje z naszych głębokich wrażeń, druga nawiedza nas z zewnątrz. Pierwsza w naturalny sposób niesie z sobą radość, tę którą wydziela życie twórców. Drugi prąd, ten który próbuje wnieść w nas ruch, ożywiający inne osoby, nie jest połączony z przyjemnością; ale możemy ją znaleźć przez odbicie, w upojeniu tak sztucznem, że szybko obraca się w nudę, w smutek; stąd martwa twarz tylu światowców, i tyle u nich stanów neurastenicznych, wiodących niekiedy do samobójstwa. Otóż w pojeździe który mnie wiózł do pana de Charlus, byłem pastwą tego drugiego rodzaju podniecenia, bardzo odmiennego od tego które czerpiemy z osobistych wrażeń, jak to, które poznałem w innych pojazdach, raz w Combray w kabrjolecie doktora Percepied, skąd widziałem rysujące się w zachodzie słońca wieże Martainville, innego dnia w Balbec, w landzie pa-

129