Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Refleksja ta przypomniała mi, że trzeba iść i że, podczas gdym słuchał wywodów genealogicznych pana de Guermantes, zbliżała się godzina spotkania z jego bratem. Kto wie, myślałem dalej, czy kiedyś samo Guermantes nie stanie się wyłącznie nazwą miejscowości, wyjąwszy dla archeologów, którzy, zatrzymawszy się przypadkiem w Combray, będą mieli cierpliwość przed witrażem Gilberta Złego wysłuchać objaśnień następcy naszego Teodora lub odczytać przewodnik proboszcza. Ale dopóki wielkie nazwisko nie wygasło, utrzymuje ono w pełnym blasku tych co je nosili; i z pewnością zainteresowanie moje świetnością tych rodów płynęło stąd, że, wychodząc z dnia dzisiejszego, można iść za niemi, stopień po stopniu, gdzieś daleko poza wiek XIV, odnaleźć pamiętniki i korespondencje wszystkich przodków pana de Charlus, księcia d’Agrigente, księżnej Parmy, w przeszłości, w której nieprzenikniona noc skryłaby początki jakiejś mieszczańskiej rodziny, i gdzie, pod świetlną i retrospektywną projekcją danego nazwiska, rozpoznajemy początek i trwałość pewnych neuropatycznych cech, przywar i wybryków jakichś Guermantów. Patologicznie niemal podobni do dzisiejszych, z wieku na wiek budzą niespokojną ciekawość swoich korespondentów, bądź

119